środa, 3 października 2012

No nie wyrabiam...

W ogień za sobą wskoczą, płaczą jak jednemu, czy drugiemu coś przykrego się wydarzy, bronią się nawzajem...a kurde na co dzień nawalają się non stop. W pewnym momencie masz wrażenie, że najlepiej byłoby ich rozdzielić...nie wiem, może dwa mieszkania, ja z jednym, Mąż z drugim...Tylko jak podzielić sprawiedliwe, żeby znowu afery nie było.
Młodszy chciałby być traktowany jak Starszy i na odwrót, ale tylko wtedy gdy im to pasuje...

Ta różnica 5 lat...to dużo jednak...jak wszędzie są plusy i minusy...tylko myślę, czy plusów, czy minusów jest więcej...
Kocham ich najmocniej na świecie...ale czasem boli jak się traktują...

No nic...aktualnie właśnie siedzą razem w pokoju i gadają... no może to ja szukam problemu, gdzie go nie ma...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz