I nie obchodzę, ale na śniadanie przygotowuje serduszkowe kanapki, na obiad bedzie ryż z curry z kurczaka i mango, a wieczorem zjemy sushi i napijemy się wina...no to obchodzę czy nie? Czasami marzy mi sie coś spontanicznego i romantycznego...ale czy nie najważniejsze, że od tych szesnastu lat jesteśmy ze sobą na dobre i na złe, czy to nie najważniejszy dowód miłości? Czy musimy okazać sobie to jeszcze konkretnie 14 lutego każdego roku?
Walentynki...dostaliśmy dziś od młodszego serduszkowy koszyczek a w nim osobiste życzenia dla Taty i Mamy...i to mnie wzrusza, dla takich podarunków niech sobie będą te Walentynki.
Azul też dziś dostał swoją Walentynkę, przysłali dziś zawieszkę do obroży, zamówioną wcześniej przez nas.
Tylko obroży jeszcze nie przysłali, ale pewnie nadejdzie wkrótce.
Dla wszystkich obchodzących i nie obchodzących WESOŁEGO WALENTEGO!!
Świętować można codziennie...ale...czasem potrzebny jest pretekst, żeby zrobić komuś coś miłego:)
OdpowiedzUsuńWszystkiego Walentynkowego:)
Dla Ciebie również...
UsuńWalentynki to taki fajny dzien...szczegolnie jak sie ma nascie lat:)
OdpowiedzUsuńPowod do swietowania zawsze dobry:)
My dzis mamy plan na winko i lody jak tylko Mala usnac postanowi;)
My też winko i rozpustnie sushi...ale gotowe, nie robiłam sama...trochę poświętować należy :-)
UsuńTo tak jak my, też nie obchodzimy, z tym, że u nas dzieciaki też niczego nieświadome :). Ale ważniejsze dla nas jest to, że dzieciaki często krzyczą: oooo, mama i tata znowu się całują. I to nie tylko 14 lutego :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Justyna
http://portia34.blogspot.com/
:-)
Usuń